Hej!
Dzisiaj przychodzę z recenzją dwóch produktów Organic Shop. Kupiłam je na jakiejś promocji w Rossmanie. Miałam jeszcze peeling do twarzy, ale po nim dostawałam wysypki, więc oddałam go koleżance. :)
Zacznę od tego gagadka po prawej stronie. Jest to: Organic mango&sugar Body Scrub
Zdecydowanie to mój ulubieniec z tej firmy. Na opakowaniu znajdziemy informacje jak używać tego produktu itd. Pod spodem znajduje się skład, który jak na niby 99% naturalny kosmetyk jest dość długi.
Przepraszam za prześwietlone zdjęcia, ale aparat nie chciał zumować. ;(
Przechodząc do jego konsystencji to jest dość rzadki jak na peeling oraz jeśli stoi w ciepłej łazience potrafi się rozpuścić. Na szczęście nie przeszkadza to w użytkowaniu. Peeling fajnie się rozprowadza, a skóra po jego użyciu jest niesamowicie gładka i nawilżona.
Na pewno jak go zużyje, kupię następne opakowanie. Ciekawa jestem czy są inne wersje zapachowe, ba ta pachnie nieziemsko. Ten zapach przypomina mi lato i aż chce się wrócić na wakacje.
Drugi produkt to: Organic strawberry & milk Body Mousse.
Z tym balsamem do ciała to się nie polubiłam. Przede wszystkim jego skład jest dwa razy dłuższy niż u peelingu. Obecnie leżę chora w łóżku i nie chce mi się analizować dokładnie jego składu, ale coś jest tu chyba nie tak.
Niestety tu zdjęcia już mi w ogóle nie wyszły, ale mam nadzieję, że chociaż widać iż skład jest dłuższy.
Jeśli chodzi o konsystencję to jest bardzo lejąca oraz ciężko się wchłania.
Same widzicie, że nie ciekawie to wygląda, a tym bardziej jak jest upał lub grzeją w łazience to ta konsystencja jest jeszcze bardziej wodnista.
Zdecydowanie nie lubię tego produktu za zapach. Pachnie okropnie sztuczną truskawką oraz ma być to niby mleko. Ale jak dla mnie jest to przekombinowany sztuczny zapach, aż odstrasza do używania. Jakoś go wymęczę i może zdenkuję.
Podsumowując mamy 1:1. Peeling bardzo lubię, natomiast balsam to dla mnie bubel.
Pozdrawiam i do następnego.
Dzisiaj przychodzę z recenzją dwóch produktów Organic Shop. Kupiłam je na jakiejś promocji w Rossmanie. Miałam jeszcze peeling do twarzy, ale po nim dostawałam wysypki, więc oddałam go koleżance. :)
Zacznę od tego gagadka po prawej stronie. Jest to: Organic mango&sugar Body Scrub
Zdecydowanie to mój ulubieniec z tej firmy. Na opakowaniu znajdziemy informacje jak używać tego produktu itd. Pod spodem znajduje się skład, który jak na niby 99% naturalny kosmetyk jest dość długi.
Przepraszam za prześwietlone zdjęcia, ale aparat nie chciał zumować. ;(
Przechodząc do jego konsystencji to jest dość rzadki jak na peeling oraz jeśli stoi w ciepłej łazience potrafi się rozpuścić. Na szczęście nie przeszkadza to w użytkowaniu. Peeling fajnie się rozprowadza, a skóra po jego użyciu jest niesamowicie gładka i nawilżona.
Na pewno jak go zużyje, kupię następne opakowanie. Ciekawa jestem czy są inne wersje zapachowe, ba ta pachnie nieziemsko. Ten zapach przypomina mi lato i aż chce się wrócić na wakacje.
Drugi produkt to: Organic strawberry & milk Body Mousse.
Z tym balsamem do ciała to się nie polubiłam. Przede wszystkim jego skład jest dwa razy dłuższy niż u peelingu. Obecnie leżę chora w łóżku i nie chce mi się analizować dokładnie jego składu, ale coś jest tu chyba nie tak.
Niestety tu zdjęcia już mi w ogóle nie wyszły, ale mam nadzieję, że chociaż widać iż skład jest dłuższy.
Jeśli chodzi o konsystencję to jest bardzo lejąca oraz ciężko się wchłania.
Same widzicie, że nie ciekawie to wygląda, a tym bardziej jak jest upał lub grzeją w łazience to ta konsystencja jest jeszcze bardziej wodnista.
Zdecydowanie nie lubię tego produktu za zapach. Pachnie okropnie sztuczną truskawką oraz ma być to niby mleko. Ale jak dla mnie jest to przekombinowany sztuczny zapach, aż odstrasza do używania. Jakoś go wymęczę i może zdenkuję.
Podsumowując mamy 1:1. Peeling bardzo lubię, natomiast balsam to dla mnie bubel.
Pozdrawiam i do następnego.
Komentarze
Prześlij komentarz