Ideał, czy jednak nie? Paleta do konturowania od Kobo.

Hej!
Dzisiaj będzie trochę o bardzo modnej teraz czynności czyli konturowaniu twarzy, a dokładniej o palecie czterech produktów z firmy Kobo. Firmę tę nie muszę nikomu przedstawiać, bo chyba każdy ją zna i lubi, chociażby za świetne bronzery i cienie do powiek. W tym gronie również, jestem ja, o czym się pewnie niedługo dowiecie. Po tym jakże "uroczym" wstępie zapraszam do czytania recenzji. Dzisiejszym bohaterem jest KOBO PROFESSIONAL FACE SCULPTING PALETTE.
Paleta zawiera w sobie cztery kwadraciki z produktami takimi jak: rozświetlacz, róż i dwa bronzery.
Każdy taki kwadracik zawiera 2 gramy produktu, bo cała paleta ma 8g. Jest mała, pudry przylegają do siebie co utrudnia nabieranie produktu jeśli mamy jakiś większy pędzel. Opakowanie jest plastikowe, ja mam wadliwe, bo od początku nie działa mi zamknięcie i jest ono takie luźne. Z tyłu opakowania znajdziemy, twarz na której pokazane jest gdzie co umieścić oraz opis.
Na opakowaniu nie znajdziemy składu kosmetyków, ponieważ każdy ma inne, a opakowanie jest tak małe, że by się nie zmieściło. Weszłam na stronę Kobo i jeśli ktoś jest ciekawy to zapraszam tutaj. Tam producent zamieścił potrzebne informacje. A teraz przejdę do najważniejszego, czyli pigmentacji i jak zachowuje się na twarzy.
Od razu zaznaczę, że zdjęcie jest bez użycia lampy, ale przy sztucznym świetle. Jak widać rozświetlacz wcale nie błyszczy, bardziej jest to taki jasny puder do twarzy. Próbowałam go nałożyć w wewnętrzny kącik oka, ale tam też go nie było widać. Jak dla mnie ten produkt jest słaby. Drugi mamy róż, wygląda ładnie, delikatnie na załączonym obrazku, ale nie raz udało mi się zrobić plamę gdy nie otrzepałam pędzla. Ogółem jest to taki dziewczęcy róż, który nadaje świeżości twarzy, ale nie jest moim ulubieńcem. Tutaj poniżej jest zdjęcie już z lampą, które wyszło trochę prześwietlone.
Pierwszy z bronzerów jest bardzo delikatny i słabo widoczny. Niby jak się go sprawdza jest okey, ale gdy nakładam tylko jego na twarz nic nie widać. Natomiast drugi bronzer jest dla mnie za ciemny do codziennego makijażu, więc mieszam te dwa ze sobą i wtedy są dla mnie idealne. Z trwałością nie jest źle, bo wytrzymuje to moje 9 godzin w szkole. Podsumowując nie jest to paletka idealna. Trochę żałuję jej zakupu, bo kosztuje ona 20 zł bez grosza, a ja dorwałam ją za jakieś 12 na promocji. Za takie pieniądze kupiłabym już coś trochę lepszego, albo chociaż sam dobry bronzer. Nie są to moje ulubione produkty i mam nadzieję, że uda mi się je zużyć jak najszybciej.
Pozdrawiam i do następnego,
Agula.




Komentarze

Prześlij komentarz